

Już po Świętach.
Wiem ,że nie jest to stwierdzenie odkrywcze ale prawdziwe!
Do ostatniej chwili pracowałam i wcale nie było tak jak byśmy chcieli.Tak naprawdę dopiero w niedzielę byłam gotowa do świętowania.Wytłumaczenia dla swojego nastroju szukałam w artykułach,audycjach radiowych i moje wyrzuty sumienia trochę malały.Cieszyłam się ,że nie tylko ja mam taki nastrój,że są ludzie którzy głośno potrafią powiedzieć,że nie czują świątecznego czaru.A jak ja poczułam to Święta się skończyły.Dobrze ,że chociaż Wy miałyście udane,mile Święta.
A to kilka zdjęć jeszcze z czasu przygotowań.Choinki dla Jaśka na klasową Wigilię oraz anioły ,które poszybowały do moich koleżanek.