sobota, 20 lutego 2010


Śnieg się topi,może idzie wiosna?
A w oczekiwaniu na zieloną porę roku zrobiłam przedwiosenne drzewko!
Pozdrawiam.

poniedziałek, 15 lutego 2010


Wszędzie Walentynkowe smakołyki lub tak-zwane pocieszacze-podgryzacze na poprawę nastroju.Ja również miałam zachciankę i upiekłam poczciwego murzynka(ale zabrzmiało;o)!!!) czyli czekoladowe ciasto.Wyszło pycha!!
A oto przepis;
Kostkę masła,pół szklanki wody,1i1/2 szklanki cukru oraz 4 kopiaste łyżki kakao zagotowujemy i odlewamy pół szklanki tej masy będzie potrzebna do polania gotowego ciasta.
Do wystudzonej masy dodajemy 4 żółtka, dwie szklanki mąki,łyżeczkę proszku do pieczenia.Mieszamy dodajemy kieliszek rumu i pianę ubitą z białek i bakalie.Pieczemy w keksówkach 50 min. lub do suchego patyczka w 180 stopniach. Po wystudzeniu polewamy odłożoną polewą i możemy ciasto posypać wiórkami lub kolorową posypką.
Jest naprawdę dobre.
Pozdrawiam.
J:O)

niedziela, 14 lutego 2010

W....



Zrobiłam sobie ścinkowy wianek dodałam serduszko , małego ptaszka i tak powstał prawie Walentynkowy wianek.A rano na stoliku znalazłam wycięte serduszko z życzeniami a wraz z nim był czerwony lizak i to wszystko dla mnie;o)
Nie obchodzimy tego święta ale małe prezenciki każdemu poprawią humor.A jeszcze te wykonane własnoręcznie są najcenniejsze.
Pozdrawiam wieczorową porą!
J:O)

sobota, 13 lutego 2010

;o)



Cały tydzień byliśmy na wsi.I wiecie co zauważyłam?Niestety brak wsi!!!
Wszystko takie "miastowe" i zwykłe.Nie wiem czy przyzwyczaiłam się ,że dom na wsi jest sielski pełen pamiątek i pokoleniowych bibelotów a tu guzik z pętelką puste ściany bez kiczowatych obrazków.Meble,kuchnia jak z katalogu.Każdy ,przynajmniej tak mi się wydawało chce otaczać się przedmiotami z duszą lub jak ich nie ma to wyszukuje cudeniek na targach ,szuka u znajomych lub ratuje przed bezmyślnym wywaleniem na śmietnik.Myślałam ,że może moi gospodarze swoje skarby ukrywają na strychu ale nie na strychu stały meblościanki w tym samym stylu co w pokojach.Drewniane okna zamienili na plastikowe wszystko jest takie plastikowe.Tylko zwierzęta są te same i ten sam jest stosunek do zwierząt:pies na łańcuchu karmiony odpadami.Tęsknię za kilimami ułożonymi na wielkim łóżku, za obdrapanymi emaliowanymi garnkami,za maselnicą do ubijania masła ukrytej za drzwiami kuchni, za dywanikami dzierganymi ze skrawków.Wiem ,że trzeba iść z duchem czasu ,poznawać techniczne nowinki ale chyba głupio tracić swoją tożsamość.
Trochę mnie to męczyło.Zabieram się za robienie skrawkowego wianka.
Pozdrawiam!!

czwartek, 11 lutego 2010




Witam, po przerwie!!
Byliśmy z Jankiem na feriach!
Było zimowo:O) i pięknie!
A dzisiaj czwartek ten czwartek z tych najtłustszych!!
Więc i u nas królują faworki i przywiezione od mojej mamy pączki.