

Cały tydzień byliśmy na wsi.I wiecie co zauważyłam?Niestety brak wsi!!!
Wszystko takie "miastowe" i zwykłe.Nie wiem czy przyzwyczaiłam się ,że dom na wsi jest sielski pełen pamiątek i pokoleniowych bibelotów a tu guzik z pętelką puste ściany bez kiczowatych obrazków.Meble,kuchnia jak z katalogu.Każdy ,przynajmniej tak mi się wydawało chce otaczać się przedmiotami z duszą lub jak ich nie ma to wyszukuje cudeniek na targach ,szuka u znajomych lub ratuje przed bezmyślnym wywaleniem na śmietnik.Myślałam ,że może moi gospodarze swoje skarby ukrywają na strychu ale nie na strychu stały meblościanki w tym samym stylu co w pokojach.Drewniane okna zamienili na plastikowe wszystko jest takie plastikowe.Tylko zwierzęta są te same i ten sam jest stosunek do zwierząt:pies na łańcuchu karmiony odpadami.Tęsknię za kilimami ułożonymi na wielkim łóżku, za obdrapanymi emaliowanymi garnkami,za maselnicą do ubijania masła ukrytej za drzwiami kuchni, za dywanikami dzierganymi ze skrawków.Wiem ,że trzeba iść z duchem czasu ,poznawać techniczne nowinki ale chyba głupio tracić swoją tożsamość.
Trochę mnie to męczyło.Zabieram się za robienie skrawkowego wianka.
Pozdrawiam!!