niedziela, 8 lutego 2009

:O)

Nie lubię niedziel!
Bo to już nie sobota, niby wolne ale czas biegnie tak szybko że już wieczór i prawie poniedziałek!
Naszła mnie dzisiaj ochota na pieczenie. Na pierwszy ogień poszły cebularze a po godzinie powstały drożdżowe rogaliki z powidełkami śliwkowymi.I chociaż żyjemy w czasach gdzie wszystko jest dostępne w sklepach, to nie ma to jak zrobione własnoręcznie przetwory.Z otwarciem słoika uwalniają się nie tylko aromaty ale również wspomnienia: las pełen grzybów, czy wiśnia w ogrodzie cała karminowa od owoców.Przypomina się też piękne słońce, gorąca ziemia i nawet deszcz mniej przeszkadza.Byle do LATA :O)

Brak komentarzy: